Dzień drugi – czas zjechać z asfaltu
5 sierpnia 2018Fish River Canyon i przemyt diamentów (dzień 4)
7 sierpnia 2018Ruszamy dość wcześnie, aby mieć zapas czasu na atrakcje i obowiązki po drodze.
Obowiązkiem jest tankowanie (wskazówka spadła poniżej 1/4 ) oraz zakupy. Co do atrakcji kierujemy się propozycjami Jerzego – chcemy zobaczyć Quiver Tree Forest¸Giant Playground oraz zdążyć na zachód słońca nad kanionem. Wydaje się, że spokojnie to wszystko pykniemy.
Obowiązkiem jest tankowanie (wskazówka spadła poniżej 1/4 ) oraz zakupy. Co do atrakcji kierujemy się propozycjami Jerzego – chcemy zobaczyć Quiver Tree Forest¸Giant Playground oraz zdążyć na zachód słońca nad kanionem. Wydaje się, że spokojnie to wszystko pykniemy.
Quiver Tree Forest i Giant Playground
QuiverTree to rodzaj wielkiego aloesu. Wyrasta na wysokość do 9 metrów i potrafi sobie dobrze radzić w trudnych, suchych, skalistych warunkach. Jego korona jest wiecznie zielona (choć na zdjęciach z racji na ostre słońce trudno tą zieleń uświadczyć). Quiver oznacza kołczan – nazwa wzięła się stąd, że Buszmeni wykorzystywali gałęzie tego drzewa do produkcji kołczanów. Dużo miększy miąższ bardzo łatwo się drąży. Inną ciekawostką jest to, że pnie dużych drzew ze względu na konstrukcję ich tkanki służyły za naturalne lodówki. Buszmeni przechowywali w nich żywność i wodę.Pomimo, że jest południe, a słońce niemal w zenicie psuje wszystkie ujęcia, to wcale nie jest tak ciepło. Wieje zimny wiatr i promienie słońca nieznacznie go równoważą.
Kolejnym punktem połączonym z lasem drzew kołczanowych jest plac zabaw olbrzymów – są to formacje skalne składające się z różnorodnych „stert kamieni” rozłożonych na dość sporym obszarze. Spacerujemy chwilę pilnując się, aby się nie zgubić i dość szybko wracamy do auta gonieni przeczuciem, że braknie nam czasu.
Keetmanshoop
Miasteczko nie ma w naszej rozpisce dobrej opinii. Jerzy napisał „…to nie jest najbezpieczniejsze miasto w Namibii. Dlatego odpuśćcie sobie zwiedzanie… Mimo wszystko uważajcie i nie dajcie się sprowokować…” Niezła rekomendacja… Zapominając o niej zjeżdżamy do położonego przy drodze centrum handlowego na zakupy i tankowanie. Całość operacji przebiega szczęśliwie. Niestety nie robimy zdjęć z tego „wydarzenia” – staramy się gnać dalej do celu.
Droga nie należy do łatwych. Jazda szutrem nie jest ciężka ze względu na samą nawierzchnię, ale ze względu na specyfikę trasy. Długie, dość nużące odcinki. Bez innego auta na trasie. Co jakiś czas trafia się ”dziura”, nagła zmiana nawierzchni – np. na łachę piachu w której auto płynie. Do tego wszędobylski kurz. Zobaczycie sami na filmiku.
Jednocześnie trudno powiedzieć, że jest nudno. Dla nas to wszystko jest nowe. Dodatkowo jak się uważnie przyjrzeć – krajobraz z pozoru taki sam – cały czas się zmienia. Czasem nieznacznie, czasem drastycznie – jakby od linijki ustawiona była strefa innego krajobrazu.
Pomimo pełnej koncentracji, drobnego przekraczania dozwolonej przez ubezpieczyciela prędkości (na szutrach do 70 km/h) nie udaje nam się dotrzeć wystarczająco wcześniej do Hobas. Może gdyby procedura na bramce była szybsza… może gdybyśmy sprawniej opłaci wstęp do parku… może byśmy zdążyli na zachód słońca. Trzeba się pogodzić ze straconym plenerem fotograficznym. Dzięki temu będziemy mieć więcej czasu na rozłożenie obozu.
Biurokracja
Wszędzie, ale to praktycznie wszędzie trzeba podawać komplet danych – skąd jedziesz, dokąd jedziesz, gdzie mieszkasz w swoim kraju, jaki masz numer telefonu, jaki jest numer rejestracyjny auta, ile osób, jaka narodowość itd… Na początku skrupulatnie wypełnialiśmy te wszystkie dane. Potem zorientowaliśmy się po wpisach poprzedzających (gdzie tu RODO?), że ludzie wpisują jako adres zamieszkania tylko kraj, ew. miasto. Jako numer telefonu – losowe cyferki. Przez tą biurokrację nauczyłem się numeru rejestracyjnego naszego auta.
Pierwszy biwak
Po rozgrzewce przyszedł ten moment w którym trzeba zaparkować samochód na miejscu campingowym, rozłożyć namioty i przetrwać do rana. Nie będę pisał, że poszło nam ‘jak z płatka’. Trochę zawiodła organizacja, którą później ‘tuningowaliśmy’. Ostatecznie jednak namioty zostały rozłożone, dobytek ogarnięty, a kolacja przygotowana. I bardzo dobrze, bo w oczy zaglądał nam już głód, a ciała ogarniał chłód.
Najlepsze z tego wieczoru było chyba podsumowanie Zuzki – „Nie wiedziałam, że może być tak fajnie siedzieć sobie przy ognisku” 😊
Niepokoi nas trochę widmo zimnej, wietrznej nocy w namiotach, ale z perspektywy czasu, nie było aż tak źle. Namioty okazały się wystarczająco wiatroodporne, a śpiwory wystarczająco ciepłe. Starym harcersko-jaskiniowym zwyczajem, na wszelki wypadek spałem w skarpetkach, dresach i w czapce 😊 Zawsze łatwiej się rozebrać w nocy lub rozpiąć śpiwór niż szarpać się szukając ubrania.
Nie wiedziałam, że może być tak fajnie siedzieć sobie wieczorem przy ognisku :-)
Następnego dnia ruszamy razem z pierwszymi promieniami słońca. Chytrze postanawiamy się szybko spakować i pojechać, a śniadanie zjeść w jakichś pięknych okolicznościach przyrody, w promieniach słońca na trasie…
Trasa na jutro
400km
Jutro do przejechania mamy około 400km.
Zgodnie z opisem będzie to malownicza droga kanionem rzeki pomarańczowej (Orange river) przy granicy z RPA.
Wierzymy, że będzie pięknie :-)
Oby słowo "malownicza" nie stało się synonimem ciężka i trudna...
Plan poza kontemplacją krajobrazu praktycznie nie przewiduje żadnych atrakcji... po prostu lajcik :-)
Aaa... w okolicy Aus są dzikie konie. Poszukamy ich.
Zgodnie z opisem będzie to malownicza droga kanionem rzeki pomarańczowej (Orange river) przy granicy z RPA.
Wierzymy, że będzie pięknie :-)
Oby słowo "malownicza" nie stało się synonimem ciężka i trudna...
Plan poza kontemplacją krajobrazu praktycznie nie przewiduje żadnych atrakcji... po prostu lajcik :-)
Aaa... w okolicy Aus są dzikie konie. Poszukamy ich.
Zapisz się na powiadomienia
Podoba Ci się u nas?
Chcesz być powiadamiany o nowych wpisach? Dodaj swój adres email do listy wysyłkowej, a otrzymasz powiadomienie o każdym nowym wpisie. :-) Nie spamujemy, nie udostępniamy adresów, zawsze możesz się wypisać.
Chcesz być powiadamiany o nowych wpisach? Dodaj swój adres email do listy wysyłkowej, a otrzymasz powiadomienie o każdym nowym wpisie. :-) Nie spamujemy, nie udostępniamy adresów, zawsze możesz się wypisać.
Wspaniałe zdjęcia… świetny opis.