Wyprawa 4×4 – Namibia i Botswana (2018.07)
Namibia i Botswana
W końcu udało nam się zrealizować chodzące po głowach marzenia związane z tą wyprawą. Trzy lata się "przygotowywaliśmy", a rodzina oswajała się z myślą samodzielnej podróży po Afryce.Zrobiliśmy ponad 6000km w trzy tygodnie - poniżej próbujemy opisać wrażenia, podzielić się zdjęciami i, być może, także Was zachęcić do takiej wyprawy.
[wpisy są w porządku odwrotnym - więc jeśli jesteś tu po raz pierwszy zacznij od ostatniego na liście]
2 września 2018
Szukamy informacji turystycznej, by tam dowiedzieć się jak dostać się do wioski Himba. Niestety nic takiego tutaj nie istnieje...
W dodatku robi się nerwowo, bo Zuza zwraca uwagę niemal wszystkich przechodniów. Jeden z lokalnych żulików nie może oprzeć się pokusie dotknięcia jej pięknych, jasnych włosów. Iskrzy… Zuza nie wytrzymuje, a ja zmuszony jestem wkroczyć do akcji... Krzyczę na gościa i stanowczo strącam jego rękę. Zdecydowana postawa odstrasza osobnika. Gdzieś z boku, z samochodu wysiada już miejscowy policjant…
23 sierpnia 2018
Ten dzień był inny od dotychczasowych. W końcu spotkaliśmy rdzenne plemiona - Herero, Himba i Damara. Zwiedziliśmy wioskę Damara Living Museum - to jedno z milszych wspomnień z tej podróży. Koniecznie obejrzyjcie film!
19 sierpnia 2018
Pierwsza wyskakuje Asia i jeszcze szybciej wraca do auta. Właściwie to nie zdążyła nawet wysiąść, a dopadł ją zapach fok. Odór jest niesamowity. Ciężki, wyrazisty i przeszywający do szpiku kości 😊 Sama esencja smrodu.
14 sierpnia 2018
Za nami odwiedziny na wydmach - przed nami dość długi odcinek drogi do Swakopmund – ponad 400km. Nauczeni doświadczeniem, nie lekceważymy tej trasy. Tym bardziej, że mamy plan, aby w Walvis Bay odwiedzić Jerzego i Helmi i korzystając z tego, że będziemy w „cywilizacji” rozwiązać problem zgubionej tablicy rejestracyjnej.
13 sierpnia 2018
Świt… a właściwie ponad 2h przed świtem. Budzą nas silniki samochodów opuszczających kemping. To znak, że już dawno powinniśmy byli wstać. W pośpiechu gonimy do łazienki. Tu przynajmniej zaoszczędzimy trochę czasu, bo nie ma już wody. Nie tylko ciepłej – w ogóle nie ma wody. Wracamy do auta, szybko składamy namioty. Myjemy zęby a resztę ciała chusteczkami dla bobasów (co tam kto uważał, że musi umyć… ja wytarłem tylko ręce 😊).
9 sierpnia 2018
Szwędamy się po rożnych zakamarkach odkrywając coraz to nowe urokliwe miejsca. Niektóre budynki trzymają się na słowo honoru i trzeba mieć się na baczności wkraczając do tego świata duchów i piachu. Z kolei inne, jakby zakonserwowane, prezentują starą niemiecką solidność. Zachwycają nas detale – klamki, uchwyty, rzeźbione futryny i poręcze.
7 sierpnia 2018
W nocy wiało, było zimno, ale wstaliśmy w dobrych humorach! Zgodnie z planem postanowiliśmy nie jeść śniadania w tym wietrze i zimnie. Na tyle szybko na ile pozwala nam doświadczenie (robimy to pierwszy raz!) składamy namioty i pakujemy obóz. Z tym „szybko” to trochę przesada… duża przesada – pakujemy się prawie godzinę. Będzie co poprawiać.
6 sierpnia 2018
Miasteczko nie ma w naszej rozpisce dobrej opinii. Jerzy napisał „…to nie jest najbezpieczniejsze miasto w Namibii. Dlatego odpuśćcie sobie zwiedzanie… Mimo wszystko uważajcie i nie dajcie się sprowokować…” Niezła rekomendacja… Zapominając o niej zjeżdżamy do położonego przy drodze centrum handlowego na zakupy i tankowanie.
5 sierpnia 2018
Idziemy jeszcze chwilę i nagle w trawie coś się rusza. Jest, powoli idzie w naszą stronę. Duży jest. Głowa na wysokości mojego pasa. Jest i drugi… a za nim trzeci. Idą do nas. Niesamowite wrażenie. Zamieramy bez ruchu...
4 sierpnia 2018
Sprawna kontrola paszportowa nie zsynchronizowała się ze sprawnym rozładunkiem bagaży. Oczekiwanie na nie dłużyło się niemiłosiernie. A fakt, że wszyscy inni odchodzą ze swoimi walizkami nie poprawiał nam humorów :-( Czyżby pierwsza przygoda? Ale, że jak? Wszystkie torby? Cały bagaż? To nie możliwe… Możliwe, możliwe…
18 czerwca 2018
Kończmy już sobie myślę... Czy córka ma konto w banku? WTF?? Potrzebny jest wyciąg z konta... min. za 3. miesiące... Ja - przecież nie trzeba - pytaliśmy się przez telefon... On - trzeba, jest na liście, to trzeba... bez tego wniosek nie będzie rozpatrzony... cholera, cholera, cholera...
16 czerwca 2018
To będzie najdłuższa wyprawa. Od paru dni próbujemy ją ogarnąć w szczegółach, ale prawda jest taka, że w detalach znamy pierwsze 9 dni... akurat tyle aby dotrzeć do Etoshy. A tam wiadomo - nie ma co planować - tylko trzeba obcować ze zwierzyną :-)